czwartek, 24 października 2013

Więc chodź pomaluj mój świat.../ Let's paint my world...

... na żółto i na niebiesko, czyli w kolorach kartki, którą chcę Wam dzisiaj pokazać. Ale o niej więcej za moment. Żałuję, że nie mogę częściej się tu pojawiać, pisać i pokazywać co tworzę, ale studia, które właśnie zaczęłam nie są takie łatwe i wymagają poświęcenia na nie odrobiny czasu. Przez co jest go o wiele mniej na takie przyjemności jak czytanie czy tworzenie kartek.

...in yellow and blue, which means in colours of the card which I want to show You today. But firstly I want to say that I regret that I can't be here more often to write and show what I make, but my studies which I started aren't so easy and require much time and because of that I have less time for reading and card-making, which I really love.

Tę, którą dzisiaj zobaczycie, zrobiłam już jakiś czas temu, ale nie mogłam się zebrać, żeby wrzucić zdjęcia na laptopa i dopisać do nich parę słów, więc musiała trochę poczekać. Zrobiłam ją z papieru Rapakivi, dorzucając przy okazji jednego z moich ulubionych motylków z UHK. Napis, co łatwo rozpoznać, to nic innego jak My Dear Watson. A już niedługo znowu się tu pojawię... :)

This card I made some time ago but it took me a while to take photos and write some words. I made it from Rapakivi's paper, adding one of my favourite UHK's butterflies. And the  inscription it's nothing different but My Dear Watson. And soon I will be here again... :)



piątek, 4 października 2013

Sweet pink :)

Otóż najpierw chciałam się pochwalić, że żyję. Tak, przeżyłam pierwszy tydzień na studiach i jeszcze nie płaczę za domem ani się nigdzie nie zgubiłam, co graniczy z cudem :) Na szczęście drogę na uczelnię mam bardzo prostą, idę cały czas prosto przed siebie ;) a przy okazji może poprawi się moja forma, jeżeli dziennie robię przynajmniej kilka kilometrów, a jak jest pogoda to nawet prawie 20 dziennie, sama temu nie wierzę i jak ktoś mnie zna, też nie uwierzy, bo raczej nie była to moja ulubiona forma spędzania wolnego czasu, ale co Poznań potrafi zrobić z człowiekiem... :)

Firstly, I want to tell You that I'm still alive. Yes, I survived my first week of studying and I still don't cry and I haven't lost yet :) Luckily, my way to university is really easy ;) and maybe my fit also will be better because of long distances: I make every day from a few to even nearly 20 kilometres when the weather is beautiful. I know that somebody who knows me never trust me, because it wasn't my favourite way of spending free time, but what Poznan can do... :)

Wystarczy o tym, w końcu mamy weekend, a ja zamierzam Wam pokazać kartkę, którą zrobiłam jakiś czas temu, dokładnie to przed samą przeprowadzką i idealnie pasuje do nowego wyzwania Piątku Trzynastego, czyli Róż!, na które ją zgłaszam ;) Jest to druga sukienka, którą zrobiłam, teraz jednak nieco bardziej elegancki styl, poprzednią-folk znajdziecie tu.

It's enough, we've got weeknd and I want to show You a card, which I made just before I moved and it really suits to the newest challenge of Piątek Trzynastego - Pink! It's the second dress I made, the first one is rather in folk style, You can find it here.





Miłego dnia :)
Have a nice day :)